środa, 28 sierpnia 2013

Za kulisami i nie tylko


W TR Warszawa spędziliśmy czerwcową sobotę, poznając najpierw tajniki tworzenia widowisk (2 godziny spędziliśmy w trzewiach TR, niedostępnych na co dzień dla widzów), a potem łowiąc autografy w oczekiwaniu na spektakl, by wreszcie zasiąść na szczelnie wypełnionej widowni i zobaczyć, jak to "Między nami dobrze jest"... Udało nam się, nie bez trudu zaprosić artystów do wspólnego zdjęcia na scenie TR. A ostatnim punktem wycieczki była... pomoc w zmianie dekoracji scenicznej.

Nasze animacje


Emil Borysiuk, Piotr Sadlik

Jarek Szeja, Emil Borysiuk






poniedziałek, 26 sierpnia 2013

PARA-BUCH. POCIĄG DO PROJEKTOWANIA



Beneficjenci projektu ,,Pełne spektrum” realizowanego przez Łochowskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk i Sztuk „CD” (uczniowie i absolwenci Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Sadzewiczowej w Łochowie) wzięli udział w wyprawie do ,,Para-Buch” – małego studia graficznego mieszącego się przy ulicy Poznańskiej w Warszawie. O niezwykłej wizycie, która miała miejsce 5 czerwca br. w tym niezwykłym miejscu, opowiada w artykule jeden z beneficjentów projektu – Jarosław Szeja.

Miejsce

Para-Buch jest niezależnym studiem graficznym. Tak jak studio fotograficzne Verre, w którym Pełne Spektrum miało okazję zawitać w lipcu ubiegłego roku, nie jest to miejsce, do którego można dotrzeć, kierując się tabliczkami czy szukając oszklonego budynku z wielkim logiem. Kryje się ono we wnętrzu mieszkania jednej z wielu stołecznych kamienic; potrzebny jest więc człowiek z wewnątrz, który zna hasła i który wprowadzi gościa.
Wnętrze studia stanowi kontrast względem przestrzeni, jaką należy przebyć, aby się do  niego dostać. Stara brama, wiecznie remontowane, brukowane podwórze kamienicy, skrzypiąca i niosąca każdy dźwięk klatka schodowa malowana (raczej dość dawno) farbą olejną, o wyślizganych drewnianych stopniach i kołyszącej się takiejż balustradzie, a wreszcie stare, grube, klekotliwe drewniane drzwi. A za nimi?Nowocześnie urządzone miejsce, z wyjątkiem drewnianej podłogi w całości wymalowane bielą, pełne bliżej nieokreślonego sprzętu graficznego niespotykanego na co dzień, lśniących białych notebooków i wielkich desktopów z logiem jabłka, biurek i pulpitów pełnych kolorowych szkiców, prototypów, przyrządów kreślarskich, a nawet i kredek. Ale przede wszystkim – wszędzie regały zapełnione niezwykłymi przedmiotami, niektórymi oczywistego przeznaczenia, a nieoczywistego wykonania, innymi odwrotnie – znajomej budowy, nieznanego zastosowania. Jeśli kiedykolwiek miało się klocki, nie da się wszystkiego tu nie obejrzeć.

Laboratorium, w którym robi się rzeczy.

Nie jest to korporacja pełna ludzi w uniformach, zapatrzonych w klawiatury. Można biegać po korytarzu, można nosić kolorowe stroje. Zapoznajemy się z Katarzyną Minasowicz i Zofią Konarską, tytułową Parą, duetem Buch. Albo duetem, który robi buch (tu buch jako onomatopeja). Chodzi chyba jednak o lokomotywę, parowóz, para z którego robi buch w logu studia. Od nich początek wzięło studio, po którym też oprowadza nas trzecia współpracownica, pani Monika Ostaszewska-Olszewska. Przemyka także jeszcze jedna pani z aparatem i jeden pan z brodą, oboje w tym czasie wyczarowujący coś gdzieś przy jednym z pulpitów i komputerów.

Crafting na craft-table'u, tylko na prawdziwo

Ekipa Pary-Buch objaśnia ekipie Pełnego Spektrum, jak działa i skąd się bierze studio graficzne. Jest to nie lada wyzwanie, bo trudno wpisać w sztywne ramy zajęcia opierające się głównie na kreatywności i bardzo zależne od charakteru bieżącego zlecenia. W skrócie jednak, zostawiając schematyczny workflow, dzieje się to tak: przychodzi do Pary-Buch przykładowy przedsiębiorca planujący wyprodukować mniej więcej konkretny obiekt. Ekipa wywiaduje się, jak bardzo sprecyzowane są pomysły i oczekiwania klienta na temat produktu. Następnie, mając wiedzę, cóż to ma być, dokonuje się analizy niszy rynkowej, w jakiej obręb produkt wchodzi oraz analizy samego produktu pod każdym możliwym kątem. Gdy już wiadomo wszystko, co niezbędne, następuje burza mózgów w ekipie, tworzenie projektów wstępnych, kilku możliwie maksymalnie zróżnicowanych, przedstawiających absolutnie odmienne podejścia do tematu, wreszcie - szkicowanie, pierwsze prototypy. Gdy pomysłów jest już kilka, odpowiednio konkretnych i ustalonych, przedstawia się je zamawiającemu, a on z wachlarza możliwości wybiera tę, która podoba mu się najbardziej. Wtedy rozwija się określony projekt, sporządza już precyzyjne, standaryzowane plany, dobiera style, barwy, materiały i idzie do fabryki, która wykona to w odpowiedniej liczbie egzemplarzy.Objaśnieniom projektantek towarzyszą gry w skojarzenia, wykład z filozofii języka produktu, kształtu, barwy, wpływu wyglądu produktu na jego pozycję na rynku i opinię wśród konsumentów. Kody kulturowe i problematyka ich różnic w świecie. Przyjęte normy rynkowe i polityki promocyjne marek. Multum niepozornych, niemal niezauważalnych, czasem umyślnie niewidocznych, ale zawsze niezwykle istotnych szczegółów decydujących o powodzeniu produktu.

Przykład

Estończyk pragnie wylansować estońską markę dropsów lodowo-szyszkowych. Trzeba się dowiedzieć, czy to słodycze dla dzieci, kurioza dla turystów, czy lekarstwa ziołowe, czy to duże, czy lepkie, czy bardziej sklepowe łakocie, czy produkt tradycyjny, eko, okazjonalny czy mający na stałe wypełnić sklepy. Czy ktoś już je produkuje i jak w związku z tym do tematu nie podchodzić. Jaka będzie grupa odbiorców? Czy ludzie to znają, czy trzeba to wypromować? Ile może kosztować? Wymyśla się kształt dropsa, formę opakowania. Może pudełeczko z okienkiem i szufladką z sześcioma przegródkami po dwa okrągłe dropsy, może woreczek z eko-tworzywa i dwanaście bezkształtnych dropsów luzem, a może zrobić je na patyku, jako lizak w kształcie zimnej szyszki? Klient wybiera opcję z lizakiem. Rozwój projektu. W kształcie jakiej szyszki ma to być? Jakie szyszki są rozpoznawalne w Estonii? Może trzeba tam pojechać na zwiady? Czy ludzie tam wolą patyczki od lizaków papierowe, plastikowe, drewniane? Płaskie? A może nadruk na patyczku widoczny po zjedzeniu lizaka? Ciekawostki o szyszkach i soplach? W jaki papierek to zawinąć? A może pudełeczko zamiast papierka, bo tego jeszcze nie było? Pudełeczko zielone, jak sosna od szyszki, brązowe jak szyszka, czy lodowato niebieskie? Liternictwo kaligraficzne, czy proste? Wreszcie pora na dopracowanie projektu. Następnie szuka się drukarni, która wydrukuje szablony pudełeczek, kogoś, kto zrobi drewniane patyczki, uformuje szyszki z dropsów na tych patyczkach i zapakuje w te pudełeczka, zleca się odpowiednim firmom odpowiednie zadania. Produkt jest, więc wypłata, urlop.

Kto i czym

W studiu projektowym zajęcie znajdują graficy, absolwenci wzornictwa przemysłowego, artyści projektanci. Nie chodzi jednak o papier z odpowiednim tytułem z odpowiedniej uczelni, ale o to, co potrafi się wydobyć z głowy, co i jak z tego stworzyć. Praca odbywa się głównie w środowisku Adobe: Photoshop, Illustrator, InDesign, do czego dochodzą CADy, w których projekty trójwymiarowe na ogół są zamawiane z zewnątrz w oparciu o płaskie obrazy z wcześniejszych trzech od Adobe, wykonywane przez studio. Do tego przydaje się rozeznanie w formatach, na jakich się pracuje: oprócz klasycznego RGB (ang. Red Green Blue), gdzie każdy piksel opracowanego obrazu jest zapisywany w naszych „jotpegach” jako ilość czerwieni, zieleni i niebieskiego potrzebnej na jego odwzorowanie przez podstawowe komórki matrycy ekranu (biel to pełne nasycenie wszystkimi trzema, rozświetlenie wszystkich, czerń to pełne wygaszenie), pojawia się potrzeba stosowania CMYK (ang. Cyan Magenta Yellow Black), już nie do odwzorowania na ekranie, lecz do druku. Poszczególne litery oznaczają podstawowe barwy drukarskie i jest to informacja dla zakładu poligraficznego czy drukarni, która zajmie się realizacją projektu. Do tego dochodzą tekstury, gramatury i fizyczne właściwości materiałów, czyli potrzebna jest znajomość narzędzi oraz pewna doza doświadczenia.
Para-Buch ma na swoim koncie szereg znakomitych projektów, wśród nich wnętrza laboratoriów Centrum Nauki Kopernik, gadżety promocyjne CNK, identyfikacje wielu firm. Młody zespół zdobył też prestiżowe nagrody: nagrodę Stowarzyszenie Twórców Reklamy w kategorii design - projekty identyfikacji wizualnej oraz Red Dot Communication Design 2012 za identyfikację Gospodarstwa Ogrodniczego Łęgajny. Wszystko to zaimponowało uczestnikom wycieczki.
beneficjent projektu ,,Pełne spektrum” Równać Szanse 2012
Jarosław Szeja
absolwent LO Łochów

wtorek, 4 czerwca 2013

Warsztaty dziennikarskie z Rafałem Lasotą







Uczestnicy projektu ,,Pełne Spektrum” Łochowskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i Sztuk ,,CD” prężnie realizują zadania harmonogramu przypadające na ostatnie 3 miesiące tego przedsięwzięcia. Przypominamy, że projekt został sfinansowany z dotacji Polsko–Amerykańskiej Fundacji Wolności w ramach programu „Równać Szanse 2012” prowadzonego przez Polską Fundację Dzieci i Młodzieży.
Grupa młodych ludzi na czele z koordynatorką projektu Małgorzatą Szeją tym razem zaprosiła do prowadzenia zajęć Rafała Lasotę – rzecznika prasowego warszawskiej dzielnicy Targówek, specjalistę od wizerunku i prezentacji, wieloletniego pracownika telewizji publicznej i komercyjnej. 28 maja br. w sali konferencyjnej LO im. Marii Sadzewiczowej w Łochowie odbyły się warsztaty z zakresu komunikacji publicznej i dziennikarstwa. Warsztaty obejmowały zagadnienia prezentacji przed kamerą, konferencji prasowej, prawa prasowego, redagowania informacji prasowych oraz rynku prasy w Polsce. Warsztaty miały tym razem otwarty charakter – mogły im się przyglądać lub aktywnie wziąć udział osoby spoza projektu (przyszło kilkoro gimnazjalistów i licealistów), co pozwoliło im poznać, na czym polega uczenie się pozaformalne i zachęcić do przyszłej aktywności z tego zakresu. Poniżej przedstawiamy opinie uczestników warsztatów. 
Warsztaty okazały się bardzo przydatne, a zarazem interesujące. Trener zajął się nami indywidualnie, pokazał, jak zachowywać się na wizji i omówił najczęściej popełniane przez nas błędy. (Ada - gość)
Kilkugodzinne warsztaty były bardzo ciekawe i wprowadziły nas w tajniki dziennikarstwa za pomocą  ćwiczeń, które są przydatne nie tylko w tym zawodzie. (Kasia)
Warsztaty dziennikarskie z Rafałem Lasotą były ciekawym sposobem na zdobycie wiedzy, której próżno szukać w szkole. Trener jest bardzo sympatyczną osobą. Opowiedział nam wiele anegdot ze swojego życia zawodowego. Zrobiliśmy ciekawą konferencję prasową, na której, moim zdaniem, wszyscy się dobrze bawili, zadając pytania. Myślę, że z warsztatów wynieśliśmy wiele przydatnych w życiu wskazówek i rad. (Małgorzata)
Warsztaty były dla mnie nowym doświadczeniem. Dowiedziałam się wielu ciekawych informacji na temat pisania artykułów, które z pewnością mi się przydadzą. Trener uczulił nas na popełniane najczęściej błędy. Próbował także zapoznać nas z tajnikami dziennikarstwa, o których rzadko się mówi. (Justyna – gość)
Warsztaty dziennikarskie były bardzo wartościowe, ponieważ dowiedziałam się, czego powinnam się wystrzegać podczas wypowiedzi publicznej oraz na czym polega korzystne kreowanie wizerunku. Po raz kolejny mogłam w projekcie sprawdzić się w nowej, nieznanej sytuacji i poprzez to nabyć przydatne umiejętności.  (Monika)
Warsztaty były bardzo interesujące. Cieszę się, że mogłam w nich uczestniczyć dzięki projektowi ,,Pełne Spektrum”. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, które przydadzą mi się nie tylko w dziennikarstwie, ale również w szkole i życiu codziennym. Atmosfera na warsztatach była bardzo przyjazna, co pomagało w mobilizowaniu nas do pracy. (Paulina)
Pomysł projektu ,,Pełne Spektrum” na zorganizowanie warsztatów z Rafałem Lasotą był świetny. Poznałam wiele tajników dziennikarstwa. Z pewnością będę miała okazję wykorzystać je podczas pisania artykułów do szkolnej gazetki. (Kinga)
Uważam, że te warsztaty były naprawdę dobrym pomysłem. Brałam udział w kilku akcjach tego typu, jednak te zorganizowane przez „Pełne spektrum” zaliczam do jak najbardziej udanych. Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy, które mogą pomóc nam –początkującym dziennikarzom. Postawa, wymowa, ruch – wszystko możemy teraz przemyśleć i zastosować wskazówki, które otrzymaliśmy na warsztatach. (Anna – gość)
Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tych warsztatach. Były one inne od wszystkich, w których do tej pory brałam udział. Podobała mi się otwartość i bezpośredniość prowadzącego. Zachęcał do współpracy, był szczery, wytykał błędy, co mogłoby się niektórym nie spodobać, jednak uważam, że tylko szczera krytyka może pozytywnie wpłynąć na nasz rozwój. Chętnie wybrałabym się ponownie na tego typu zajęcia z takim prowadzącym. (Paulina, 1a LO)
To był dobrze spędzony czas. Ciekawym pomysłem było wcielenie się w role dziennikarzy konkretnych redakcji. Dzięki temu rozpoznaliśmy różnice między redakcjami. (Elwira)
Warsztaty pozwoliły nam głębiej poznać brutalny świat dziennikarstwa. Odbyłyśmy już kilka warsztatów dziennikarskich, te jednak były wyjątkowe. Uświadomiły nam, jak poruszać się w środowisku mediów. Chcemy zaznaczyć, że wzbudziły w nas szeroką gamę emocji – od zdziwienia do zdenerwowania. Jesteśmy bardzo zadowolone. (Iza, Dominika – goście)
Adam Gąsior
beneficjent projektu ,,Pełne spektrum”
absolwent LO Łochów




środa, 24 kwietnia 2013

Na tropie energii odnawialnej w Łochowie












Czy gmina Łochów dobrze gospodaruje energią odnawialną? Czy takowa jest w ogóle wykorzystywana w naszej okolicy? Tego typu pytania zadawali 24 oraz 27 kwietnia (środa i sobota) beneficjenci projektu „Pełne spektrum”, wtedy bowiem miały miejsce warsztaty dziennikarstwa radiowego prowadzone przez panią Hannę Bogoryję-Zakrzewską, dziennikarkę Polskiego Radia, specjalistkę od reportażu i dokumentu.
Warsztaty rozpoczęły się w środę, dziennikarka przedstawiła się nam, usłyszeliśmy fragment jej reportażu, po czym wzięliśmy się ochoczo do pracy. Zaczęliśmy rozmawiać, o czym ma być nasz reportaż i jak najlepiej go zrealizować. Po krótkiej debacie doszliśmy do pierwszych konstruktywnych wniosków – aby dobrze oddać każdy aspekt „zielonej energii” w Łochowie, postanowiliśmy się podzielić na 3 grupy. Pierwsza zajmie się gminą i jej stanowiskiem co do odnawialnych źródeł energii, druga pójdzie prosto do ludzi, którzy są już posiadaczami kolektorów słonecznych (to najpopularniejszy na razie przejaw dbania o przyrodę w naszej okolicy), trzecia grupa zaś wybierze się na targ i przeprowadzi sondę, aby dowiedzieć się, jak na taki przejaw ekologii reagują zwykli mieszkańcy naszej małej społeczności. Po takim podziale zaczęliśmy ćwiczyć używanie dyktafonów, opanowywanie stresu i zachowanie dziennikarskie w ogólności. Każda grupa starała się przygotować to, co będzie jej potrzebne podczas przeprowadzania wywiadu (np. grupa od „gminy” musiała umieć tak pokierować rozmową, aby urzędnik się nie wywyższał, zaś grupa odwiedzająca ludzi w domach musiała przetestować swoją otwartość i spontaniczność).
Kolejnego dnia warsztatów, czyli w sobotę, grupy rozdzieliły się, szukając swoich rozmówców. Jedni rozmawiali z panią Wiceburmistrz Łochowa, inni pukali od domu do domu, wypytując o najróżniejsze aspekty działania instalacji mających na celu wykorzystać energię słoneczną do podgrzewania wody, jeszcze inni wśród kurzu i zgiełku targujących się ludzi pytali, jak zwykli mieszkańcy miasteczka odnoszą się do tzw. „zielonej energii”. Gdy zebraliśmy wystarczającą ilość materiału dźwiękowego, wróciliśmy do szkoły i razem z redaktor Bogoryją-Zakrzewską zaczęliśmy żmudny proces
montowania i składania wszystkich naszych materiałów w jedną spójną całość zwaną po prostu reportażem. Niestety, pomimo naszych starań produkt naszej pracy nie powstał tego dnia; jeszcze około dwu tygodni dzieli nas od finału pracy.
Niewykluczone, że nasz materiał będzie można usłyszeć w czerwcu na antenie radia publicznego. Ponadto, równolegle z naszym reportażem, powstawał również reportaż o nas! Nasze warsztaty, projekt oraz przede wszystkim głosy beneficjentów projektu „Pełne spektrum” również będzie można usłyszeć w najbliższym czasie na antenie tego radia. Wiele satysfakcji dała nam też opinia naszej trenerki o nas wyrażona do koordynatorki po zakończeniu zajęć: „Młodzież spisała się na medal. Dobre nagrania, ciekawe, technicznie bez zarzutu. Wszyscy, jak słyszałam, naprawdę zyskali kawał wiedzy o energii. Materiały są profesjonalne, a rzadko mi się zdarza takie uzyskać np. od grupy studentów dziennikarstwa. Często muszę wysyłać ich powtórnie na nagrania.”
W ciągu obu dni warsztaty odbywały się w Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Sadzewiczowej w Łochowie. Dyrekcji tejże szkoły chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować za wypożyczenie sal.

Michał Stelmaszek
absolwent LO Łochów
beneficjent projektu ,,Pełne Spektrum”
realizowanego przez Towarzystwo „CD” z Łochowa
w ramach „Równać Szanse 2012” PFDIM

czwartek, 21 marca 2013

Spotkanie z dokumentami Krzysztofa Kieślowskiego




Pełne Spektrum uczestniczyło w Domu Spotkań z Historią w spotkaniu poświęconym dokumentom Krzysztofa Kieślowskiego (1941–1996), który zaczynał od filmów dokumentalnych (m.in. (Życiorys, Z punktu widzenia nocnego portiera). Międzynarodową sławę zdobył, realizując kino metafizyczne (Dekalog, Podwójne życie Weroniki, trylogia Trzy kolory). Uczestnicy obejrzeli trzy filmy:
  • Refren (10', 1972) Zapis dnia pracy zakładu pogrzebowego. Kamera obserwuje ludzi, którzy przyszli tu po stracie kogoś bliskiego i urzędników, którzy z bezduszną rutyną załatwiają formalności pogrzebowe.
  • Pierwsza miłość (52', 1974)
    Rok z życia pary bardzo młodych ludzi. Siedemnastoletnia dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży i wraz z ojcem dziecka postanawia rozpocząć samodzielne życie. Kamera towarzyszy parze podczas ciąży, ślubu, porodu, do początków życia we troje…
  • Gadające głowy (14', 1980)
    Zbiorowy portret Polaków. W którym roku się urodziłeś? Kim ty jesteś? Co jest dla ciebie najważniejsze? Czego byś chciał? Z zarejestrowanego materiału Kieślowski wybrał 44 osoby i uporządkował ich wypowiedzi od niemowlaka do stuletniej staruszki.
Uczestnicy Pełnego Spektrum nie zobaczyli pierwszego filmu, bo na skutek śnieżycy (a był to pierwszy dzień wiosny!) podróż spod PKiN do DSH na Karowej zajęła im godzinę.
Widownia pękała w szwach; brakowało krzeseł. Każdy z filmów został skomentowany w rozmowie Ryszarda Jaźwińskiego z Krzysztofem Wierzbickim - asystentem Kieślowskiego w latach 70. Z audytorium padło wiele pytań. Udało nam się również zaprosić bohatera wieczoru i prowadzącego Ryszarda Jaźwińskiego (znanego dziennikarza radiowej Trójki) do wspólnej fotografii.

Ładną zimę mamy tej wiosny





Pełne Spektrum wita wiosnę w Warszawie. Fot. Małgorzata Szeja